czwartek, 4 kwietnia 2013

hi . + krótka zapowiedź shota. ;)

cześć dziubaski. może zamiast na prywatnych, napiszecie w komentarzach?
whateva.
daje zapowiedź shota . ;>
pojawi się niedługo!
piszę z telefonu, bo zepsułam komputer, i laptopa.
więc na razie nie napiszę nic...
chyba, że teraz coś napiszę, a potem wstawię.
na 100 % ten shot będzie podzielony na części.
macie prolog <3



:

Louis siedział przy fontannie w parku, czekając na Harry'ego, popijając coca-colę i prowadził nudną gadkę, z dziewczyną, która go podrywała.
Mieli pójść obejrzeć miejsce po starej piekarni, która właśnie kończyła swoją działalność.
Oni chcieli po prostu trochę własnej przestrzeni.
Jenny - tak nazywała się dziewczyna, która próbowała zabajerować Boobear'a - kręciła mozolnie włosy, nie wiedząc na kogo trafiła.
Louis Tomlinson - ubrany dzisiaj w czerwone, mega obcisłe rurki z niskim kroczem, białą koszulkę w serek i szare vansy, rzeczywiście potrafił nieźle zawrócić panną w głowach.
Ale on był przecież z Harrym. Był zwykłym chłopakiem, kochał, i chciał być kochanym.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdzie jest, do cholery, Harry? - pomyślał Louis, dokańczając drugą dzisiejszego dnia butelkę coli.
- No więc, Louis... Och, masz dziewczynę? - zapytała Jenny.
- Nie. - odpowiedział zgodnie z prawdą Tomlinson.
- A chciałbyś wyjść gdzieś wieczorem?
- Dzisiaj nie mam czasu.
- A-aha.
W tym samym czasie, Harry właśnie szedł w stronę Louisa.
- Cześć, Miśku! - krzyknął Styles, biegnąc z otwartymi ramionami w stronę swojego chłopaka.
- O, Hazza, skarbie! - Lou widocznie zrobił się zażenowany całą sytuacją, ale przywitał go, całując w usta.
Jenny od razu wydukała 'sorry, muszę lecieć', i pognała gdzieś.
- Idziemy?
- Jasne. - po tych słowach, Larry Stylinson wyruszył w drogę do starej piekarni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 




Nooooooo, to prolog jest se. xD . 
okay, idę napisać coś, i potem coś wkleję tutaj jeszcze. 
bajbajbaj. :*

3 komentarze: