whateva.
daje zapowiedź shota . ;>
pojawi się niedługo!
piszę z telefonu, bo zepsułam komputer, i laptopa.
więc na razie nie napiszę nic...
chyba, że teraz coś napiszę, a potem wstawię.
na 100 % ten shot będzie podzielony na części.
macie prolog <3
:
Louis siedział przy
fontannie w parku, czekając na Harry'ego, popijając coca-colę i prowadził nudną
gadkę, z dziewczyną, która go podrywała.
Mieli pójść obejrzeć
miejsce po starej piekarni, która właśnie kończyła swoją działalność.
Oni chcieli po prostu
trochę własnej przestrzeni.
Jenny - tak nazywała
się dziewczyna, która próbowała zabajerować Boobear'a - kręciła mozolnie włosy,
nie wiedząc na kogo trafiła.
Louis Tomlinson -
ubrany dzisiaj w czerwone, mega obcisłe rurki z niskim kroczem, białą koszulkę
w serek i szare vansy, rzeczywiście potrafił nieźle zawrócić panną w głowach.
Ale on był przecież z
Harrym. Był zwykłym chłopakiem, kochał, i chciał być kochanym.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdzie jest, do
cholery, Harry? - pomyślał Louis, dokańczając drugą dzisiejszego dnia butelkę
coli.
- No więc, Louis...
Och, masz dziewczynę? - zapytała Jenny.
- Nie. - odpowiedział
zgodnie z prawdą Tomlinson.
- A chciałbyś wyjść
gdzieś wieczorem?
- Dzisiaj nie mam
czasu.
- A-aha.
W tym samym czasie,
Harry właśnie szedł w stronę Louisa.
- Cześć, Miśku! -
krzyknął Styles, biegnąc z otwartymi ramionami w stronę swojego chłopaka.
- O, Hazza, skarbie!
- Lou widocznie zrobił się zażenowany całą sytuacją, ale przywitał go, całując
w usta.
Jenny od razu
wydukała 'sorry, muszę lecieć', i pognała gdzieś.
- Idziemy?
- Jasne. - po tych
słowach, Larry Stylinson wyruszył w drogę do starej piekarni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nooooooo, to prolog jest se. xD .
okay, idę napisać coś, i potem coś wkleję tutaj jeszcze.
bajbajbaj. :*
Spoko x3
OdpowiedzUsuńA ja wolę początek ogólnie. : )
Usuńboskie *,*
OdpowiedzUsuń