http://www.youtube.com/watch?v=xGPeNN9S0Fg&list=FL_zIsFD4P9s23bBwQKGeVIg - inspiracja (:
http://ask.fm/ParallelHigwayNatiZ - można pytać. ;]
https://www.facebook.com/le.natii29?ref=tn_tnmn - można zapraszać [;
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Louis, może chodźmy
coś zjeść, co?
- Okay, co
proponujesz?
- Mam ochotę na
chińszczyznę. – Harry uśmiechnął się leniwie.
- Czemu nie? Dawno
nie jadłem makaronu z pałeczek. Idziemy? – złapałem Hazzę za dłoń, splatając
nasze palce ze sobą. – Idziemy? – powtórzyłem pytanie.
- Jasne, kochanie.
Droga mijała szybko,
chociaż od ich nowego lokum, do najbliższej restauracji chińskiej, czy jakiegoś
przydrożnego baru, było parę kilometrów.
Może to wszystko było
dlatego, że Larry był przykładem prawdziwej miłości, zaufania, przyjaźni?
Po prostu –
wszystkiego.
Zespół One Direction
istniał, i miał się dobrze, ale po ujawnieniu się, tych dwoje odeszło z
zespołu.
To już nie było One
Direction, bo bez Louisa i Harry’ego nic nie było takie samo.
Wszystko w pewnym
stopniu się zmieniło.
Ale na lepsze.
Larry nie musiał się
już ukrywać, a to było najważniejsze.
Po godzinie wędrówki,
usiedliśmy spokojnie w najdroższej knajpie w mieście, i czekaliśmy na nasze
zamówienie.
W tym czasie,
zdążyliśmy wypić trzy koktajle, i zjeść po dwa muffiny.
Przy okazji,
rozmawialiśmy o nas.
- To był najsłodszy
lunch w historii, Miśku! – szepnąłem mu na ucho, wsiadając do taxi.
- Gdzie jedziemy? –
zapytał zniesmaczony kierowca.
- Pod starą piekarnię
na Minty Street.
- Dziękuję, że mnie
wyręczyłeś, skarbie. – Harry wcale nie zamierzał udawać mojego przyjaciela.
Polubiłem to.
Taksówkarz włączył
radio na full’a, w momencie, kiedy objąłem Hazzę, i ucałowałem jego usta, a ten
mruknął zadowolony.
- Czy coś panu nie
pasuje? – spytał Harry, przekrzykując dudniącą muzykę klasyczną.
- Tak. Wy mi nie
pasujecie, pedały jedne. – mruknął starszy facet, wyłączając radio.
- Pierdzielony
homofob. – wrzasnąłem.
- Na szczęście już
dojeżdżamy, Loueeh.
- Zauważyłem, miśku.
Chcąc zdenerwować
jeszcze bardziej taksówkarza, spytałem Harreh’a, za co tak mnie kocha..?
- Za wszystko. Za te
małe rzeczy, kochanie. I za te duże.
- Aw, kocham Cię
Harry! – powiedziałem głośno, i wolno, po czym wpiłem się w wargi mojego
chłopaka.
- Piętnaście dolarów
poproszę. – chłodny głos faceta oderwał nas od siebie.
Wyjąłem dwudziesto
dolarówkę, i podałem kierowcy.
- Misiek, ten facet
był homofobem!
- Yeah, wiem, Louis. Nie
on jedyny. Ale mamy siebie, pamiętaj.
- To za co mnie tak
kochasz? – spytałem.
- All this little
things… - zanucił.
- Kocham Cię, Harreh…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
no i na koniec blog z informacjami -
dziękuję.
ps. potem jeszcze coś dodam.
To hej : )
uhuhu <33
OdpowiedzUsuń